Oparzenia słoneczne powstają w wyniku ekspozycji na słońce bez odpowiedniej ochrony – tym wie każdy z nas. Jednak nawet jeśli nie jesteśmy fanami opalania i staramy się stosować kremy z filtrem, czasem po prostu nie da się uniknąć bąbli, zaczerwienienia i podrażnienia. Wystarczy tylko kilka minut nieuwagi! Warto wówczas wiedzieć, co zrobić, aby zminimalizować ból, obrzęk i przyspieszyć regenerację skóry. Dziś zdradzimy wam jak powinien postępować każdy odpowiedzialny fan sztuki tatuażu w przypadku oparzeń słonecznych!
Jak powstają oparzenia słoneczne? Przy zwiększonej ekspozycji na słońce skóra stara się wyprodukować większą ilość melaniny – naturalnego barwnika pełniącego rolę ochronną – skutkiem czego ciele pojawia się opalenizna. Tempo przebiegu tego procesu u każdego z nas jest uzależnione od określonego fototypu, jaki reprezentujemy.
U osób o bardzo jasnej karnacji (I bądź II fototyp skóry według Fitzpatricka) najczęściej i najszybciej dochodzi do oparzenia wierzchnich warstw naskórka (oparzenie I-go stopnia), lub w przypadku dłuższej ekspozycji na promieniowanie UVA i UVB, głębszego uszkodzenia warstw skórnych (oparzenie II-go stopnia). Czasem wystarczy błahe 10 minut nierozważnej kąpieli słonecznej, aby po kilku godzinach u reprezentantów tych fototypów wystąpiły bolesne symptomy oparzenia słonecznego.
Czy to oznacza, iż większa zawartość melaniny chroni nas przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym? Cóż, z pewnością kara będzie mniej dotkliwa…, jednak niezależnie od reprezentowanego fototypu każdy z nas powinien pamiętać o nakładaniu kremów z filtrem, gdyż nierozsądne kąpiele słoneczne lub częste korzystanie z solarium zwiększają ryzyko nowotworów, przyspieszają procesy starzenia się skóry oraz uszkadzają tatuaże!
Żeby zapobiegać oparzeniom słonecznym i utrzymać swoją skórę oraz tatuaże w dobrej kondycji należy stosować kremy z filtrem. Stopień ochrony powinien być dobrany do fototypu (im jaśniejsza karnacja tym mocniejszy filtr), przy czym tatuaże zawsze należy smarować kremami z SPF 50+. Warto również unikać ekspozycji na słońce między godziną 10:00 a 15:00 w miesiącach letnich; wówczas szkodliwe promieniowanie jest najsilniejsze. Kremy z filtrem najlepiej nakładać co ok. 2-3 godziny – jeśli oczywiście przebywamy przez długi czas na „pełnym słońcu”. Praca w biurze w czasie upałów (choć niezbyt przyjemna, szczególnie gdy brakuje w nim klimatyzacji…) wbrew pozorom w dużym stopniu redukuje ryzyko nieumyślnego wyrządzenia sobie krzywdy!
Na rynku jest dostępnych wiele kosmetyków, które mają zapewnić nam właściwą ochronę przeciwsłoneczną. Część kremów jest dedykowana posiadaczom tatuaży, dlatego też osoby które mają problem ze zalezieniem właściwego produktu dla siebie, mogą sugerować się zaleceniami producentów. Kwestia wyboru filtrów chemicznych czy mineralnych to temat na osobny post. Tak się składa, że już o tym pisaliśmy, więc serdecznie zachęcamy do jego lektury
Z oparzeniami słonecznymi I stopnia każdy z nas jest w stanie poradzić sobie samodzielnie, nawet domowymi sposobami. Jednak czas jest tu niezwykle istotny, gdyż szybka interwencja skróci czas gojenia i pozwoli uniknąć bolesnych podrażnień. Miejsce dotknięte oparzeniem należy przemyć letnią wodą i przyłożyć do niego chłodny okład. Bardzo dobrze sprawdzi się tu żel aloesowy lub pianka zawierająca D-panthenol. W przypadku oparzenia słonecznego większej powierzchni ciała dobrym pomysłem będzie można prysznic w letniej wodzie. Nie wolno należy jednak robić tego gwałtownie, gdyż narażenie ciała na szok termiczny może nawet skończyć się omdleniem!
Czym nie smarować oparzenia słonecznego? Tłuste, ciężkie i oleiste formuły są niewskazane. Po chłodnej kąpieli najlepiej sprawdzi się preparat w formie żelu, emulsji lub pianki. Bogate i odżywcze kremy choć mogą wydawać się dobrym pomysłem…, niestety nie przyspiesza regeneracji skóry po oparzeniu słonecznym. Warto również pamiętać, aby się nie drapać i pod żadnym pozorem nie przebijać ewentualnych bąbli. W złagodzeniu swędzenia pomogą takie substancje jak: rumianek, D-panthenol czy aloes.
Dobrnęliśmy niemal do samego końca dzisiejszego wpisu, więc warto zadać podsumowujące pytanie: czy oparzenia słoneczne niszczą nasze tatuaże? Odpowiedź brzmi: TAK! Wszystkie typy promieniowania, zarówno UVA, UVB i UVC, są szkodliwe dla naszej skóry. Jednak to właśnie ich drugi rodzaj jest szczególnie niebezpieczny dla naszych tatuaży, gdyż to one penetrują głębsze warstwy skóry. Rozbijają drobne cząsteczki tuszu niczym laser, przyczyniając się do ich stopniowego usuwania z organizmu, a co za tym idzie – blednięcia wzoru. Pamiętajcie o tym, kiedy następnym razem będziecie planować kąpiel słoneczną!
